Biwak w głębi lasu – jakie narzędzia zabrać?

Czy są tu jacyś amatorzy outdoorowych przygód? Taaak! Gdzie można ich doświadczyć? Świetnym pomysłem jest aktywny wypoczynek z rodziną czy przyjaciółmi w otoczeniu przyrody, połączony z biwakowaniem w lesie. Moda na ten rodzaj spędzania wolnego czasu cieszy się coraz większą popularnością. Nic dziwnego – wzmacnia ciało, hartuje ducha, a przede wszystkim daje wytchnienie od zgiełku miasta. Do takiej wyprawy trzeba jednak dobrze się przygotować – co warto wiedzieć i jaki sprzęt opłaca się ze sobą zabrać? Po co nam piechotka z kilofem i siekiera biwakowa? Za chwilę wszystko będzie jasne – ruszamy!

Osoby, które w dzieciństwie były druhami z pewnością kojarzą słowa piosenki harcerskiej: (…) ponad nami wiatr szumny wieje i dębowy huczy las – czyż nie brzmią one zachęcająco, aby oderwać się na chwilę od cywilizacji, ruszyć na łono natury i spędzić czas w gronie najbliższych? Kojący zapach igliwia i balsamiczna woń żywicy, wypoczynek na hamaku rozwieszonym pomiędzy drzewami, kąpiel w klimatycznym jeziorze, spacer o zachodzie słońca po pięknym pomoście, a wieczorem śpiew przy ognisku… Te i wiele innych atrakcji czeka nas w lesie. Namiot, karimaty, śpiwory – bez nich się nie obejdzie, jeśli chcemy urządzić biwak. Co jeszcze się przyda? Z pewnością wielofunkcyjne narzędzia ręczne.

Biwak w lesie? Tak, ale zgodnie z prawem

Na co dzień poświęcamy mnóstwo czasu na patrzenie na ekrany naszych smartfonów. Żyjemy w ciągłym biegu – mniej w realnym świecie niż wirtualnym. Może czas się z niego wylogować? Wyjść na świeże powietrze. Namacalnie poczuć piękno i siłę przyrody. Wprawić ciało w ruch i ożywić umysł czymś innym niż oglądanie instastories gwiazd estrady. Po prostu przeżyć fantastyczną przygodę... w lesie. Moda na biwak powraca w wielkim stylu. To świetny sposób na udany wypoczynek w otoczeniu przyrody, wakacje które łączą pokolenia i prawdziwą, męską przygodę. Korzystanie z tego ekosystemu powinno być jednak bezpieczne dla ludzi oraz otaczającej ich natury. Dlatego warto wiedzieć, że na leśnych terenach, zgodnie z art. 30 ustawy o lasach, można rozbijać namiot i rozpalać ogniska tylko w miejscach do tego wyznaczonych (w przypadku lasu państwowego – przez leśniczego bądź prywatnego – właściciela). Aby je zlokalizować, wystarczy wejść na stronę internetową nadleśnictwa (o pilotażowym programie Lasów Państwowych dla osób uprawiających survival oraz bushcraft przeczytamy na: www.lasy.gov.pl. Pamiętajmy, biwakowanie bez przygotowania, na dziko, niesie ryzyko konsekwencji finansowych. Jeśli nie mamy czasu zadbać o szczegóły zorganizowania takiej wyprawy, warto skorzystać z ofert agroturystycznych czy pól namiotowych. Wypoczynek w takich miejscach dostarczy nam również dużo frajdy.

Płonie ognisko i szumią knieje…[1]

Jeśli wybraliśmy już miejsce, do którego chcemy się udać, czas na pakowanie. Niezbędne będą: woda pitna, suchy prowiant, który można przechowywać poza lodówką (np. konserwy, chleb, ogórki konserwowe). Jeśli mamy pozwolenie na rozpalenie ogniska w wyznaczonym miejscu w lesie, na wyjeździe przyda nam się z pewnością poręczna piechotka z kilofem składana w futerale, najlepiej produkcji polskiej marki, np. JUCO, w myśl akcji #wspierampl (patriotyzm ekonomiczny jest szczególnie ważny dla odbudowy polskiej gospodarki po skutkach epidemii koronawirusa). Bez problemu zmieści się ona w bagażniku samochodu, a nawet w plecaku turystycznym. – Przy użyciu takiej łopaty przygotujemy z łatwością podłoże pod palenisko – tłumaczy Daniel Światłoń, Kierownik Działu Technicznego firmy JUCO, producenta wysokiej jakości narzędzi ręcznych. Pamiętajmy przy tym, aby teren ogniska dla bezpieczeństwa obłożyć dodatkowo kamieniami po zewnętrznej krawędzi. – Po zakończonym ucztowaniu przy ogniu przy pomocy piechotki będziemy mogli zasypać ugaszone palenisko piaskiem. Przyda nam się ona również do innych zadań, np. okopania namiotu – dodaje. Zapewne pojawi się nam w głowie pytanie: jak zdobyć drewno na rozpałkę? Otóż warto wcześniej nabyć je w sklepie lub zakupić za pośrednictwem leśniczego (dzięki temu nie będziemy musieli martwić się o jego transport), gdyż zbieranie chrustu i ścinanie drzew wymaga uzyskania pozwolenia. Dodatkowo, ciekawą atrakcją takiej wyprawy będzie z pewnością rąbanie pieńków na kawałki przy użyciu siekierki biwakowej, np. JUCO – wybierając tę markę możemy być pewni, że posłuży nawet kolejnym pokoleniom. Ten producent kutych narzędzi daje bowiem dożywotnią gwarancję na swoje produkty.  W gronie męskim można nawet urządzić sobie małe zawody rąbania drewna na czas, czemu nie?

Należy zabrać ze sobą także namiot dopasowany do liczebności grupy, materace lub karimaty oraz śpiwory. Warto ponadto wyposażyć członków wyprawy w lampki typu czołówka, dzięki którym poruszanie się po lesie wieczorami będzie bezpieczne i komfortowe. Nawet latem opłaca się wziąć do torby ciepłe ubrania, gdyż noce mogą być zimne (nawet na przełomie sierpnia i września). Podstawa to również dobre obuwie, sprawdzą się buty trekkingowe lub kalosze – choćby na wypadek gdybyśmy spotkali jadowitą żmiję zygzakowatą. Przydadzą się ponadto repelenty na komary i kleszcze, których w leśnych terenach nie brakuje oraz krem z filtrem przeciwsłonecznym.

Wsiąść do pociągu byle jakiego, nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet. Ściskając w ręku kamyk zielony, patrzeć, jak wszystko zostaje w tyle (…) Zegary staną niepotrzebne, pogubię wszystkie kalendarze. W taką podróż chcę wyruszyć, nie wiem czy kiedyś się odważę… – śpiewała Maryla Rodowicz w piosence „Remedium” i my możemy ją zanucić, wybierając się chociażby na biwak do lasu. Musimy tylko zebrać się na odwagę, aby oddalić się od cywilizacji i związanych z nią wygód. Taka wycieczka z pewnością będzie mostem, który łączy pokolenia – w przypadku rodziny z dziećmi, szansą na prawdziwą, męską przygodę czy obalenie mitu związanego z kruchą kobiecą naturą. Pamiętajmy tylko, że kluczem do sukcesu jest dobre przygotowanie ekwipunku. W drogę!



[1] Słowa z piosenki harcerskiej